Jachtserwis.pl - Portal Żeglarski - Hobie Cat 16 i Bałtyk https://dpmptsp.pareparekota.go.id/sdemo/
Rejsy

Hobie Cat 16 prosty katamaran wykorzystywany do rejsów śródlądowych jak i wodach przybrzeżnych. Niewątpliwą ich zaleta jest możliwość obsługi czynności związanej z wodowanie i wyciąganiem łódki prosto z plaży. Na naszym wybrzeżu spotykamy coraz więcej miłośników takiej formy tzw. sportowego yachtingu. W tegorocznym sezonie załoga dwóch sportowych Hobie Cat 16 podjęła próbę przepłynięcia Bałtyku na trasie z Dźwirzyna do wyspy Bornholm. Projekt tego typu rejsu od dawna był na tapecie dopiero załogi w składzie Robert Wilczyński, Adam Rutkowski oraz Piotr Siciński z Arturem Zającem podjęły się realizacji wyzwania.  Organizatorem wyprawy był Robert „Wolf” Wilczyński z Warszawskiego Centrum Katamaranów Sport Sailing, wielokrotny mistrz Polski w klasie Hobie Cat 16. hobiecat126

Katamarany wyposażono w osprzęt ratowniczy i środki łączności (rakiety spadochronowe, flary, UKF, busole i wodoszczelne odbiorniki GPS). Z rur kanalizacyjnych wykonano szczelne pojemniki ( biorąc pod uwagę podatność na wywrotki ) na śpiwory, namiot i niezbędne rzeczy osobiste. Plan obejmował pokonanie trasy w jedną stronę w ciągu dnia z uwagi na brak oświetlenia nawigacyjnego oraz z obawy przed nocną żegluga po ruchliwym Bałtyku.  Według planu rejs miał odbyć się w środku lata. Bałtyk jest wówczas najcieplejszy, a dzień na morzu – długi. Na miejsce startu wybrano Dźwirzyno, gdzie załogi mogły liczyć na wsparcie Łukasza Hena z rodzinnego Ośrodka Wypoczynkowego „Słoneczko”, który organizuje pływania na katamaranie w Dźwirzynie.

W pierwszy weekend sierpnia wystartowali o godz. 11.00 .

Relacja uczestników

„Wiatr początkowo był słaby, ale z wolna zaczął się wzmagać. Płynęliśmy pełnym baksztagiem, sprawnie przemieszczając się w stronę Bornholmu. Niestety, około 16.00 wiatr całkowicie osłabł i musieliśmy cierpliwie czekać. Nowe podmuchy nadeszły z północnego zachodu. Rozwiało się do pięciu stopni Beauforta i rozpoczęła się walka z krótką bałtycką falą. Obeszło się bez wywrotek, a szybka jazda dawała nam sporo frajdy. Robert Wilczyński i Adam Rutkowski dopłynęli do plaży w miejscowości Dueodde około 19.30. Druga załoga, Piotr Siciński i Artur Zając, mozolnie halsowała pod fale, spoglądając z niepokojem na budujące się burzowe chmury. Na lądzie zameldowali się dopiero około 23.30, ostatnie mile płynąc nieco po omacku, w blasku błyskawic.Po noclegu na plaży wyruszyliśmy w drogę powrotną, tym razem dbając o to, by się nie rozdzielać. Przez godzinę fantastyczny wiatr pozwalał nam pędzić po gładkim morzu z prędkością prawie 20 węzłów – opowiada Robert Wilczyński. – GPS pokazywał, że jak tak dalej pójdzie, to w Dźwirzynie będziemy za dwie godziny i 35 minut. Później z każdą godziną wiatru było coraz mniej, aż w końcu stanęliśmy trzy mile od lądu. W ruch poszły pagaje, dzięki którym utrzymywaliśmy prędkość dwóch węzłów. W końcu jednak przyjęliśmy hol z kutra, który zorganizował Łukasz, i po kwadransie mogliśmy wciągać łódki na plażowe wózki, gorąco witani przez wczasowiczów.”

Wg organizatora planowane są następne rejsy w przyszłym sezonie

Copyright © 2012-2024. All Rights Reserved.



-->